Chorały gregoriańskie „Diem Joannes Advehit” (CD Audio)
20 grudnia 2022Moje są niebiosa
22 grudnia 2022Sobornost. Doświadczenie jedności umysłu, serca i duszy
19,90 zł Pierwotna cena wynosiła: 19,90 zł.17,90 złAktualna cena wynosi: 17,90 zł.
Poprzednia najniższa cena: 19,90 zł.
Catherine de Hueck Doherty
„Sobornost” – dla Catherine Doherty słowo to staje się obrazem, modelem, nośnikiem jej mistycznej wizji Ducha Zmartwychwstałego Jezusa, łączącej wszystkich wyznawców w jedno ciało – Jego Kościół. „Sobornost” – dla Catherine Doherty słowo to staje się obrazem, modelem, nośnikiem jej mistycznej wizji Ducha Zmartwychwstałego Jezusa, łączącej wszystkich wyznawców w jedno ciało – Jego Kościół. Wokół tego tematu jedności duchowej autorka snuje inne wątki, tak dla niej charakterystyczne: idea wewnętrznej pielgrzymki, wewnętrznej pustyni, życia kontemplacyjnego, jedności w Eucharystii. Mamy tu do czynienia nie tylko z przedstawianymi nam koncepcjami, co z „iskrami” lecącymi ze stron książki i rozpalającymi serca.
15 w magazynie
Słowo sobornost’ (z akcentem na drugiej sylabie). Jest ono znane ludziom, którzy żyją duchowością chrześcijańskiego Wschodu. Co oznacza to obce słowo? Jak inne rosyjskie słowa, o których napisałam książki – pustynia, strannik, molczanie i jurodiwi – jest ono częścią mojego życia, mojej duszy, mojego rosyjskiego dziedzictwa. Określenie pustynia stało się słowem w zasadzie znanym. Ale sobornost’ – cóż to znaczy?
Dosłownie określa ono jedność. Anglojęzyczna publikacja poświęcona jedności przyjęła tytuł „Sobornost’”, ponieważ dąży do jedności pomiędzy wszystkimi wyznaniami. Dla Rosjan jednak koncepcja zawarta w słowie sobornost’ jest czymś daleko głębszym od jedności.
W świecie zachodnim można powiedzieć, że zespół jest „jednostką” – grupą przyjmującą pewne zasady pracy czy rozrywki, które ją „jednoczą”. Ludzi mogą jednoczyć strategie polityczne albo ekonomiczne. Ale słowo sobornost’ jest o wiele głębsze. Oznacza jedność, która zaistniała poprzez słowo Ewangelii. Dwa inne słowa o podobnym pochodzeniu mogą pomóc wyjaśnić to znaczenie.
Sobor w sensie ogólnym oznacza katedrę – zwykle tę, przy której mieści się siedziba biskupa diecezjalnego i gdzie przy okazji wszystkich znaczniejszych świąt kapłani i wierni jego diecezji gromadzą się wokół niego, aby sprawować Eucharystię i chwalić Boga.
Sobranie oznacza zgromadzenie; jest to słowo w pewnym sensie podobne do słowa liturgia, zasadniczo oznaczające zgromadzenie ludzi w celu wykonania jakiejś wspólnej pracy. Rosjanin mógłby powiedzieć: „To było wspaniałe sobranie”.
Sobornost’, chociaż wywodzi się od słowa sobranie, ma całkiem inne konotacje. Jest w pewnej mierze spokrewnione z angielskim słowem collegiality [‘kolegialność’ – przyp. tłum.], ale ma o wiele głębsze znaczenie dla ludzi Wschodu. Dla wyznawców demokracji słowo collegiality wydaje się oznaczać „wolę ludu”: Vox populi, vox Dei (Głos ludu jest głosem Boga). Ale sobornost’ odwraca ten proces: Vox Dei, vox populi. Sobornost’ to ty i ja nieustanie słuchający Boga i pytający Go z otwartym sercem: „Jaka jest Twoja wola?”.
Sobornost’ z całą pewnością nie jest słowem, którego można używać w sposób nonszalancki. Takie ryzyko istnieje zwłaszcza dziś, kiedy wiele obcych słów wchodzi do naszego języka. Jest to słowo święte, budzące szacunek i bojaźń. Posiada wielką głębię, a kiedy zostanie wcielone w życie ludzi, podobne jest do źródła, które tryska z samego serca Trójcy Świętej.
Być może rzeczywistość Trójcy Świętej stanowi najlepszy kontekst, w jakim możemy rozważyć prawdziwe znaczenie słowa sobornost’. Kiedy lud Boży staje się z woli Ojca prawdziwie „spojony” we wspólnotę – jak powinno to mieć miejsce w przypadku wszystkich chrześcijan – członkowie tego ludu przyjmują postawę posłuszeństwa Syna. Daru całkowitej jedności umysłów i serc oczekują od Ducha Świętego, Orędownika, którego posłał Ojciec, aby przypomnieć nam wszystko, czego nauczył nas Syn.
Sobornost’ rodzi się w sercach ludzi, którzy kochają Boga i w pełni za Nim podążają, a także kochają swoich bliźnich. Tam, gdzie tak się dzieje, i właśnie dlatego, że tak się dzieje, każdy z członków owej rodziny będzie z natchnienia Ducha Świętego jednomyślny z innymi. To dziwne zjawisko jednomyślności ma swoje źródło w głębi modlitwy. Kiedy ktoś dostrzeże taką grupę ludzi, ma wrażenie, że patrzy na ikonę Chrystusa. Każda twarz jest częścią tej ikony-mozaiki, a jedność po prostu wstrząsa duszą.
Powiedziawszy to wszystko, czuję, że nie powiedziałam nic. Nie wiem, jak wyjaśnić czy wyrazić tę całkowitą jedność, w której wszyscy uczestnicy owego sobrania czy zgromadzenia są jednomyślni co do pewnych niezmiennych kwestii – na przykład co do życia Ewangelią bez kompromisu. Przykładem takiej jedności w naszej wspólnocie Madonna House jest Małe przykazanie (zob. rozdział XIII). W tej kwestii stanowimy sobranie, trwamy w sobornosti.
Jakże trudno jest przełożyć słowa i pojęcia z jednego języka na drugi! Jestem jednak zmuszona, aby przetłumaczyć sobornost’, ponieważ musimy zapoznać się z tym słowem – bo jest ono, jak wspomniałam, częścią jedności między Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Uczymy się go od Nich, bo są najbardziej idealną formą sobornosti.
Elementy sobornosti wykształciły się na przestrzeni kolejnych pokoleń doświadczających specyficznego stylu życia. Tołstoj i Dostojewski próbowali opisać sobornost’, ale ich dzieła, jeśli nie podchodzi się do nich z wielką pokorą, stają się jedynie przykładami literackiego piękna, a sama ich istota umyka uwadze człowieka Zachodu. W zachodnim świecie, w którym od czasów tak zwanego Odrodzenia coraz bardziej królował indywidualizm, jedność między ludźmi stała się czymś niezwykle rzadkim. Jednak już samo pragnienie takiej jedności jest darem.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli nie będziemy żyć Ewangelią – nie tylko ją głosić, ale żyć nią – nie może być między nami jedności, sobornosti, jednomyślnego zgromadzenia. Ale niewielu potrafi myśleć zgodnie w kwestiach Ewangelii. Aby nią żyć, trzeba przejść przez życie Jezusa Chrystusa. Oznacza to opuszczenie, odrzucenie, ukrzyżowanie.
Nie ma sobornosti bez ukrzyżowania. To poprzez ból zdobywa się głęboką wiedzę, której nie zapewnią książki czy edukacja. Ta głęboka wiedza, darowana przez Boga i tylko przez Boga, tworzy podstawę jedności. W tej właśnie głębi można odnaleźć fundament sobornosti, jedności.
Sobornost’ nigdy nie jest powierzchowna. Nigdy nie jest tymczasowa. Jest niezmienna, jak chłodna woda podawana w kubku własnego serca wszystkim braciom. Ludzie zjednoczeni w sobornosti są przejrzyści.
Tak, na temat sobornosti można powiedzieć jeszcze dużo więcej! Poprzez sobornost’ Bóg dał nam przedziwną jedność, która mogłaby naprawdę wstrząsnąć Kościołem. Sobornost’ jest wyrazem tej jedności, którą Chrystus polecił nam przeżywać i rozważać, kiedy modlił się do Ojca, „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17, 21).
***
Catherine Kołyszkin urodziła się w zamożnej rodzinie w Rosji w roku 1896. W rodzinie tej przeplatały się elementy różnych obrządków chrześcijańskich, ale to liturgia Kościoła prawosławnego, żywa wiara obojga rodziców oraz konkretna, prosta pobożność ludu rosyjskiego przepoiły Catherine potężną duchową tradycją i symboliką chrześcijańskiego Wschodu.
W wieku piętnastu lat Catherine wyszła za mąż za Borisa de Hueck. Wkrótce ogarnęła ich zawierucha druzgocących bitew pierwszej wojny światowej, podczas której Catherine służyła na froncie jako pielęgniarka. Po rewolucji w 1917 roku przeżywali wraz z innymi narodami Imperium Rosyjskiego męczarnie głodu i wojny domowej. W końcu oboje uciekli do Anglii. Na progu swojego nowego życia na Zachodzie Catherine przyjęła nauczanie Kościoła katolickiego, nie odrzucając jednak duchowego bogactwa swojego prawosławnego dziedzictwa.
W roku 1921 państwo de Hueck wyjechali do Kanady. Wkrótce po przybyciu do Toronto Catherine urodziła syna, George’a. Jako uchodźcy przez kilka lat doświadczali życia w skrajnym ubóstwie, ale w krótkim czasie inteligencja, energia i talent krasomówczy Catherine zwróciły uwagę dużego biura, zajmującego się organizacją wykładów. Prelekcje, z którymi jeździła po całej Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, cieszyły się dużym powodzeniem. Opisywała w nich, jako naoczny świadek, horror rewolucji i pierwszej wojny światowej. Po kilku latach doszła do kierowniczego stanowiska w innym, międzynarodowym biurze organizującym wykłady. Była przykładem „amerykańskiego sukcesu”.
W latach trzydziestych, po długim okresie cierpienia, małżeństwo Catherine i Borisa zakończyło się separacją, a później zostało przez Kościół unieważnione. Jednak mimo załamania Catherine wiedziała, że Bóg chce od niej teraz czegoś nowego. Nie wiedziała jednak czego. Nękały ją słowa Chrystusa: „Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a potem przyjdź i chodź za Mną”.
Zamieszkała w ubogiej dzielnicy Toronto. Ludziom, wśród których żyła, ofiarowywała swoją cichą miłość i służbę, swoją przyjaźń, i modliła się, ukryta pośród nich. Kiedy jednak dostrzeżono ją i usłyszano, wielu zapragnęło do niej dołączyć. Jej intensywna wiara i miłość wznieciły płomień w sercach licznych mężczyzn i kobiet. Catherine nie myślała o wspólnocie, ale kiedy arcybiskup diecezji powiedział jej, że owszem, Chrystus wzywa ją do tego – zgodziła się i wkrótce powstał Friendship House (Dom Przyjaźni).
Działania tego ośrodka były skromne – schronienie dla bezdomnych, posiłki dla głodnych, rozrywka i książki dla młodzieży, gazetka informacyjna o społecznej nauce Kościoła. Później Catherine założyła Friendship House w nowojorskiej dzielnicy Harlem, mieszkając pośród Afroamerykanów i służąc im. Dzieło to rozwinęło się także w innych miastach Stanów Zjednoczonych – w Chicago, w Waszyngtonie i w Portland, w stanie Oregon. Friendship House stał się dobrze znany w amerykańskim Kościele.
Wraz ze swoją przyjaciółką, Dorothy Day, założycielką ruchu Catholic Worker (Robotnik Katolicki), Catherine prowadziła niezłomną walkę o to, aby chrześcijanie żyli Ewangelią, a nie tylko ją czytali. Niektórzy, jak młody Thomas Merton, rozpoznali w niej działanie Ducha Świętego i docenili jej bezwzględną wierność Kościołowi Chrystusa, ale było wielu, którzy obawiali się jej rosyjskiej bezkompromisowości. Inni po prostu nie potrafili zrozumieć wielkości jej wizji, zwłaszcza że jej doświadczenie Boga było dla nich tak bardzo obce. Ostatecznie, z powodu bolesnej różnicy zdań dotyczącej zasadniczych założeń apostolatu Friendship House, Catherine została ponownie wrzucona na niezmierzone głębiny Pana.
Tym razem jednak nie musiała zaczynać od nowa zupełnie sama. W 1943 roku wyszła bowiem za mąż za Edwarda Doherty, znanego amerykańskiego dziennikarza. Zdecydowała się na to małżeństwo, gdy udało się Edwardowi przekonać i ją, i jej biskupa, że jest gotów dzielić i wspierać jej powołanie. W roku 1947 Catherine i Edward przybyli do Combermere, małej wioski położonej na północny wschód od Toronto. Miejscowy biskup diecezji Pembroke zgodził się, aby zaczęła pracę wśród wiejskich rodzin.
Raz jeszcze inni dołączyli do Catherine; tym razem przyjechali na stałe także kapłani. Apostolat, pod nazwą Madonna House (Dom Matki Bożej), rozrastał się powoli, ale w roku 2000 liczył już ponad dwustu dziesięciu członków, w tym dwudziestu kapłanów. Filie wspólnoty powstały w Rosji, Anglii, Francji, Belgii, Brazylii, Grenadzie, Ghanie i Liberii, a czternaście innych w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Centrum formacji w Combermere, w kanadyjskiej prowincji Ontario, co roku umożliwia setkom odwiedzających je gości doświadczenie życia opartego na Ewangelii.
W miarę jak życie wewnętrzne Catherine pogłębiało się, a wspólnota dojrzewała, Catherine coraz obficiej dzieliła się pełnią powołania, które Chrystus uformował w jej duszy. W przededniu Soboru Watykańskiego II, w roku 1962, Catherine założyła pierwszą „pustynię” na Zachodzie – odosobnione miejsce postu i modlitwy o jedność w Chrystusie, z Chrystusem i przez Chrystusa; o jedność, „która może być jedynie owocem miłości”. Jej książka Pustynia otrzymała prestiżową nagrodę Goncourtów przyznawaną przez Akademię Francuską i została przetłumaczona na wiele języków. Jest świadectwem duchowej głębi Catherine i jej żarliwego pragnienia, aby dzielić się z innymi swoją wiarą w Boga.
Catherine Doherty – kobieta, która stała się duchowym gigantem, odpowiadając na łaskę Bożą – zmarła w 1985 roku.
Autor | |
---|---|
Format | 14,5 x 20,5 cm |
Ilość stron | 128 |
Oprawa | Miękka |
ISBN | 978-83-7604-021-9 |
Rok wydania | 2009 |
Musisz się zalogować, aby dodać opinię.
Może spodoba się również…
Drodzy Rodzice. Nazaretańska szkoła dla rodzin
29,90 złPierwotna cena wynosiła: 29,90 zł.26,90 złAktualna cena wynosi: 26,90 zł.Poprzednia najniższa cena: 26,90 zł.
Pielgrzym. Wezwanie do pielgrzymki serca
19,90 złPierwotna cena wynosiła: 19,90 zł.17,90 złAktualna cena wynosi: 17,90 zł.Poprzednia najniższa cena: 19,90 zł.
Podobne produkty
Żyć Bogiem. Wielki Post [tom II]
19,90 złPierwotna cena wynosiła: 19,90 zł.17,90 złAktualna cena wynosi: 17,90 zł.Św. Jan od Krzyża dzisiaj
34,90 złPierwotna cena wynosiła: 34,90 zł.31,40 złAktualna cena wynosi: 31,40 zł.Żyć Bogiem. Wielkanoc [tom III]
19,90 złPierwotna cena wynosiła: 19,90 zł.17,90 złAktualna cena wynosi: 17,90 zł.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.