Thierry, który pragnął stać się Jezusem

Polecamy artykuł pt. „PRZEKROCZYĆ PRÓG… Jean Thierry Ebogo vs Chiara Badano”

Jeana ubrano w habit i biały płaszcz, które [mama] Marie Thérèse przywiozła z Kamerunu, dar ojca Giorgio i tamtejszej wspólnoty na obłóczyny i profesję Jeana Thierry’ego. Ceremonii przewodniczył ojciec prowincjał. Obecni byli ojciec Tommaso i kilka najbliższych osób. Wszystko przebiegło uroczyście jak w katedrze. Brat Jean Thierry od Dzieciątka Jezus i Męki Pańskiej został karmelitą bosym na wieki! (…)
Tego dnia brat Jean Thierry fotografuje się ze wszystkimi, odziany w brązowy habit i otulony białym płaszczem. Nikt z nas wówczas nie znał i nie mógł zrozumieć rzeczywistego znaczenia białej szaty, której pragnęło pewne afrykańskie dziecko, by „stać się Jezusem”. Lekcja od Boga dla nas wszystkich: mały apostoł z Afryki tamtego dnia ewangelizował nas poprzez swoje cierpienie i całkowite ofiarowanie się Bogu!

Na stronach pełnych wspomnień, nasyconych faktami i prześwietlonych duchowym światłem można kontemplować w bardzo krótkiej ziemskiej egzystencji Thierry’ego wielkie dzieło Boga, który kochając swoje stworzenie miłością nieskończoną i wyjątkową, czyni je wielkim, przemienia i podnosi do doskonałego stanu łaski właściwego świętym. Czyniąc tak, Pan codziennie pociesza swój lud, zapewnia o swojej obecności, nigdy go nie opuszcza, objawiając nam głęboki sens życia i historii.
Poprzez losy młodego nowicjusza, a następnie profesa karmelitańskiego z Kamerunu, tak głęboko złączone z tajemnicą cierpiącego i wydanego na ofiarę Baranka, sam Bóg poucza nas, w jaki sposób każdy z nas, konsekrowany czy świecki, młody czy starszy, prostaczek czy też potężny w oczach tego świata, może dojść do doskonałego zjednoczenia z Panem, jeśli tylko zawierzy Jego świętej woli, wzniesie wzrok ku niebu i ustanowi z Chrystusem żywą więź, otwierając dla Niego serce i umysł w codziennej, osobistej i wspólnotowej modlitwie, oddając Mu wszystko.
Zagłębiając się w treść tej książki i towarzysząc Thierry’emu w niełatwej pielgrzymce jego życia, naznaczonego bólem, ale i wiarą, jesteśmy mocno przynagleni, by nie zapominać o celu, do którego wszyscy zmierzamy, i nie wzbraniać się, by promień woli Bożej oświecał każdy krok naszej ziemskiej drogi, wspomagając nas w jej pełniejszym i intensywniejszym przeżywaniu.
Gdy z uwagą i namaszczeniem przystępujemy do lektury tej książki, nie zapomnijmy podziękować Panu za świetlisty przykład młodego brata Jeana Thierry’ego Ebogo, syna pielgrzymującego Kościoła w Kamerunie i syna zakonu karmelitańskiego, prosząc z serca, by jak najszybciej zajaśniał on w chwale błogosławionych i świętych, którą oni już się cieszą, a która jest na wyciągnięcie ręki każdego z nas, o ile tylko zechcemy, naśladując Dziewicę Maryję, stać się przyjaciółmi i sługami Jezusa, by osiągnąć nierozdzielną jedność z Bogiem.
Niech to wszystko uzyska nam modlitwa i wstawiennictwo Thierry’ego, małego afrykańskiego chłopca, który, jak to jest często podkreślane na stronach tej książki, „chciał stać się Jezusem”.